środa, 13 marca 2013

Rozdział 1 część 3

Ok, tak jak obiecałam, kolejna notka.... Przepraszam, trochę może być nudna, ale obiecuję, że już niedługo, bardzo niedługo, zacznie się coś dziać, aż sama czekam na dalszy rozwój... Jestem zaledwie kilka stron do przody z tym, co wam tutaj daję, bo mam ost dużo lekcji i... Zresztą sami wiecie XD
Ok, nie przynudzam, chciałam jeszcze podziękować wszystkim za komentarze! Naprawdę, dzięki, wiele dla mnie znaczą, nie wiem, co bym bez was zrobiła :D

***

*Tony*

Kiedy w końcu udało mi się wydostać na zewnątrz, odetchnąłem nocnym powietrzem, jakbym przez ostatnie miesiące był zamknięty w pomieszczeniu pod ziemią i nie widział słońca.
Potrzebowałem chwili wytchnienia, aby uwolnić się od dwóch setek gości, którzy przez bite półtorej godziny składali mi życzenia. Normalnie starałbym się przetrwać te tortury i zmuszać się do uprzejmego uśmiechu, ale od prawie pół godziny nie mogłem nigdzie wychwycić wzrokiem rudej czupryny Pepper. Jedynie jej obecność pomagała mi nie uciec z stamtąd krzykiem, ale prędzej oddałbym komuś plany zbroi niż się do tego przyznał.
Uśmiechnąłem się nieświadomie, kiedy wspomniałem, jak niespodziewanie ujrzałem ją w tłumie zbliżających się do mnie ludzi i mimowolnie zamarłem. Mój wstrząśnięty wzrok spoczął na jej sylwetce. Założyła piękną granatową sukienkę sięgającą połowy ud, z głębokim półokrągłym dekoltem i zapinaną z tyłu drobnym pozłacanym suwakiem. Włosy opadały jej jedwabistymi falami na plecy, a szarozielone oczy błyszczały rozbawionym blaskiem. Była delikatnie umalowana, jedynie usta odznaczały się głęboką czerwienią. Chyba pierwszy raz odkąd ją znam, ujrzałem ją w szpilkach i to do tego pięciocentymetrowych. Ku mojemu zaskoczeniu (i podziwu) ani razu się nawet nie zachwiała.
Jak się okazało, Pepper nie skończyła z niespodziankami. Kiedy Rhodey złożył mi życzenia, Pepper podeszła do mnie lekko uśmiechnięta. Choć starała się to ukryć, czuła się trochę niepewnie i może nie zdawała sobie z tego sprawy, ale czułem się identycznie. Życzyła mi wszystkiego dobrego itp., a potem nagle przytuliła mnie i szepnęła do ucha:
- Pamiętasz jak narzekałeś, że w tych czasach nie istnieje zbyt wielu dobrych artystów? Mam nadzieję, że moje szkice choć trochę zostaną docenione przez zawodowego krytyka, Tony' ego Starka. A jeśli zasłużysz i powiesz mi to, co chciałeś u siebie w pokoju, mam dla ciebie jeszcze jeden prezent... Albo nawet więcej... Wszystkiego najlepszego!
Pocałowała mnie szybko w policzek i oddaliła się wraz z Rhodey' m, aby zrobić miejsce innym gościom. Jeszcze przez chwilę nie odrywałem od niej wzroku, aż do porządku przywołał mnie mój ojciec.
A propos mojego ojca. Można by rzec, że na początku przyjęcia nie spuszczał mnie z oczu i nadzorował, czy osobiście przywitałem wszystkich gości. Jednak od dłuższego czasu by niezwykle zaobserwowany eleganckim chłopakiem, może w moim wieku. Rozmawiali ze sobą od ponad dwóch godzin, a nadal wydawali się nienasyceni wiadomościami, jakie sobie przekazywali. Towarzyszyłem im tylko dziesięć minut, ale kiedy zaczęli rozprawiać o gospodarce, postanowiłem na chwilę się stamtąd wyrwać. Nadal nie widziałem Pepper i zacząłem się już nawet martwić, iż znowu była zazdrosna o Whitney, która trochę zbyt... całuśnie przekazała mi życzenia, i Pep poszła do domu.
Skierowałem się w stronę ogrodu, mając nadzieję, że ją tam spotkam. W dłoni wciąż trzymałem jej szkice; kiedy je zobaczyłem, te wszystkie sceny przedstawiające mnie oraz ją, niekiedy też i Rhodey' ego, w zbrojowni, przelane na papier wspomnienia z wszystkich wypraw i dwa moje portrety, uśmiechniętego i mocno zamyślonego, stojącego nad nową wersją zbroi, nie mogłem ich z powrotem odłożyć na dno prostego drewnianego pudełka, zawiniętego w niebieski papier. Po prostu musiałem je zabrać ze sobą. Mimo tych wszystkich innych prezentów, z pewnością drogich i wspaniałych, to podarunek od Pepper był jedyny w swoim rodzaju, dla mnie był bezcenny i za żadne skarby świata nigdy bym go nikomu nie oddał. Bez wątpienia wyglądałem jak idiota, parodiując po sali z tym opakowaniem, ale nie zamierzałem go zostawiać pod stertami innych prezentów. Dopiero później, kiedy nie mogłem dostrzec Pepper w tłumie gości, wyjąłem je i co chwilę na nie zerkałem.
Stojąc na tyłach domu, pośród tej bujnej zieleni i intensywnych barw kwiatów, które wydawały się świecić własnym blaskiem w mroku nocy, przystanąłem na chwilę, rozglądając się po ogrodzie. Choć mieszkałem tu od tygodnia, jakoś nie nabrałem wcześniej ochoty, aby go zwiedzić. Wolałem podziwiać nowy warsztat i wszystkie inne urządzenia, które ojciec zainstalował. Nie wiem czemu nagle nabrałem ochoty, aby go zobaczyć. Może, pomyślałem, dlatego, że Pepper zazwyczaj lubi takie miejsca...?
Westchnąłem i rozejrzałem się dokładnie dookoła, szukając wzrokiem jej sylwetki. Miałem wrażenie, że mój żołądek przybija właśnie piątkę z sercem, ale postanowiłem sobie, że dziś powiem Pepper... powiem jej, co do niej czuję...
W głowie co chwilę dźwięczała mi jej obietnica, powiedziała, że jeśli powiem jej wszystko, to ona da mi jeszcze jeden prezent...
Uśmiechnąłem się, mając nadzieję, że myślała wtedy o tym samym co ja.
Niestety, nigdzie jej nie widziałem. Ale ogród był duży, próbowałem pocieszyć samego siebie, na pewno musi gdzieś tu być.
Kiedy ruszyłem dalej, dostrzegłem w oddali ogromne piękne drzewo, którego rozłożyste gałęzie i gruby pień rzucały cień na dróżkę, przy której go posadzono. Jego ciemnozielonymi liśćmi, które świeciły tajemniczo w blasku gwiazd i księżyca, targał wiosenny, ale mroźny wiatr. W cieniu drzewa skryła się także mała i prosta drewniana ławeczka z oparciem, na której ujrzałem ją. Jej rude włosy, które odbijając srebrzystą poświatę, wyglądały jak ogień bogów, spowodowały, że nie mogłem oderwać od niej wzroku. Kiedy odchyliła głowę do tyłu, miałem już całkowitą pewność, że to ona.
Podchodziłem do niej powoli, nie chcąc, aby mnie na razie ujrzała. Byłem coraz bliżej. Przez cały ten czas wpatrywała się w gwiazdy, jakby czegoś uparcie tam szukała. Usta miała lekko rozchylone. Oparła się na wyprostowanych rękach z tyłu, a jej bose stopy muskały miękką trawę. Szpilki położyła obok siebie na ławce.
Niespodziewanie znalazłem się tuż za drzewem, którego gruby pień doskonale mnie ukrył. Wpatrywałem się w Pepper, zastanawiając się o czym rozmyśla. Może zastanawiała się, czemu jej nie szukam...
Potrząsnąłem lekko głową i przeczesałem dłonią włosy, próbując wziąć się w garść. Jej obecność wzbudzała we mnie nieznane mi jak dotąd uczucia, dziwne uczucia. Ale tak naprawdę byłem... szczęśliwy. Tak, to chyba dobre określenie. Kiedy tylko ją widziałem miałem ochotę ja dotykać, rozmawiać o byle czym lub po prostu siedzieć w ciszy, trzymając się za ręce. Potrzeba wzięcia jej w ramiona i złożenia pocałunku na jej delikatnych ustach, na pełniejszej dolnej wardze była czasami tak silna, że musiałem zaciskać zęby i wbijać paznokcie we wnętrze dłoni, aby nie zrealizować swoich pragnień.
Wciąż nie byłem pewien, czy Pepper też coś do mnie czuła. Mimo tych wszystkich znaków, usilnych prób, aby porozmawiać, zawsze ogarniały mnie wątpliwości, choć jeszcze minutę wcześniej postanawiałem, że powiem jej o moim uczuciu. Jednak później nie było to już takie łatwe.
Ale dzisiaj to się zmieni, musi. Przecież miałem urodziny... Dobra, były w zeszłym tygodniu, ale obchodzę je dopiero dzisiaj, więc chyba mam prawo do życzeń, prawda?


Jeszcze tylko ostatnia sprawa... Mówcie, jeśli mam coś poprawić, dobrze? Może komuś coś nie pasuje i miałby inną wizję, a może coś wyjaśnić? Piszcie, co poprawić, naprawdę doceniam ludzi krytykujących, nie bających się wyrazić swoje słowo :D

12 komentarzy:

  1. Booożee! Ja nie wytrzymam! Koniecznie dodaj szybko nowy rozdział! Kończyć w takim momencie? Zabiję! :O A tak na serio to... to jest genialne! :**
    Ps Zauważyłam w twoim opisie, że słuchasz zespołów metalowych. Można wiedzieć jakich, gdyż tak się składa, że ja także jestem fanką tego gatunku ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, postaram się dodać nowy rozdział najszybciej, jak to możliwe :D
      Wiesz, co do muzyki, to różnie bywa. Choć najbardziej lubię właśnie metal, to słucham wszystkiego po trochu. Mogę ci polecić parę zespołów, które grywają mocny rok, metal, gothic... Oczywiście, na pierwszym miejscu - Bullet For My Valentine, a żeby się do nich przekonać, polecam piosenkę: All this things i hate lub Riot. Dalej - Breaking Benjamin, Skillet, Evanscence, Within Tempation, Shinedown, Rise Against, Papa Roach,Pusherjones, Five Finger Death Punch,Kasabian, 30 second to mars, ACDC (rock and roll!, jak mawia Tony), Marylin Manson, ale to rzadko, średnio lubię, choć niektóre piosenki są świetne, niezapominajmy o Nirvanie, Nomy (zobacz piosenkę Cocaine), Imagine Dragons (polecam piosenkę Radioactive), The Black Keys, choć to nie metal...
      Mam nadzieję, że pomogłam :D

      Usuń
    2. O AcDc ,Marilyn Manson i Kasabian! Uwielbiam <3 Co do reszty ,koniecznie muszę przesłuchać ^ ^ Ale moim faworytem i tak jest System of a Down!!! :D Znasz? ;)

      Usuń
    3. No ba! :D Na razie plasuje się na 4 miejscu, gdyż moja faza na Bullet For My Valentine XD

      Usuń
  2. Nie no ja nie wytrzymam! To jest boooskie! Chcę jak najszybciej nową notkę!...Nie wiem jak Ty to robisz,ale piszesz genialnie,czytam to z wielką przyjemnością...Jak dla mnie nic nie można tu zmieniać!...Ach ten zakochany Tony! Coś cudownego! :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie... Aż mam ochotę dodać nową notkę, ale nie mogę nic obiecać, co do daty... Przepraszam, ale mam ostatnio tyle na głowie, szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła... XD
      Ale naprawdę, dzięki takim ludziom, naprawdę mam ochotę pisać i coś czuję, że nie zrezygnuję z tego bloga :d

      Usuń
    2. Bardzo mnie to cieszy,że nie masz zamiaru rezygnować:-) Ja dzięki Wam tak samo nie zrezygnuję z bloga...Bez Was on nie miałby sensu!....

      Usuń
  3. U mnie kolejna notka,zapraszam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny genialny rozdział :)
    Niesamowicie dobrze czyta się Twój tekst, tym razem jestem zachwycona chyba jeszcze bardziej niż zwykle.
    Ale faktycznie, jak mogłaś przerwać w tym momencie?! No jak?! ;D
    Tak coś czuje, że w kolejnej części ktoś im przerwie. W końcu nie może być zbyt pięknie, prawda? Może Howard, może ten gość z pierwszego fragmentu, a może jeszcze ktoś inny... Ale wiesz, wszyscy będziemy szczęśliwi jeśli pozwolisz im na chwilkę samotności ;D
    Wielki plus za te wszystkie opisy, przyznam się, że często pomijam wzrokiem takie ściany literek, ale wszystko co napisałaś do tej pory zostało przeze mnie przeczytane bez najmniejszego pominięcia.
    Oby tak dalej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki! Przepraszam... Za ten moment :) I czy tak łatwo mnie przewidzieć?
      Obiecuję jednak, że niedługo was zaskoczę... Och, i to bardzo XD

      Usuń
  5. U mnie nowy rozdział! Serdecznie zapraszam! ^ ^

    OdpowiedzUsuń