Kilka razy rozmyślałam się nad dodaniem dalszej części już dzisiaj, ale pewna dziewczyna,
która zaglądała tu co 15 minut (pozdrawiam, Ravenna!
^^) przekonała mnie. Ale muszę wszystkich uprzedzić, że
moje notki nie dość,
że potrafią być długie, to akcja może się rozwijać trochę w ślimaczym tempie. Postaram się to zmienić, mam w Wordzie chyba z 10
stron do przodu, i pocieszam, że
już zaczyna się coś dziać, coś bardzo poważnego... Ale nie będę zdradzać :P Sami się przekonacie, miłego czytania! :D
***
Westchnęłam i
wspięłam się po schodach. Skierowałam się w stronę pokoju Tony' ego wedle
wskazówek J.A.R.V.I.S. - a. Gdy stanęłam przed jego drzwiami, wzięłam głęboki
oddech, zastanawiając się jednocześnie, od kiedy to się wszystko zaczęło. Od
kiedy zaczęłam patrzeć na Tony' ego inaczej niż jak na przyjaciela, a samotne
chwile z nim spędzane stały się jednocześnie lekarstwem na zakochaną duszę i
utrapieniem dla mojego umysłu, który czuł się jak lew, brutalnie zamknięty w
klatce po całym życiu wolności... Zrezygnowany i przerażony. A do tej mieszanki
trzeba dodać jeszcze zakłopotanie. I nieśmiałość. Podsumowując, świetny przepis
na miłość.
Zapukałam z
lekkim wahaniem w mahoniowe drzwi i nie czekając na zaproszenie, otworzyłam je
i jak gdybym znała to miejsce od zawsze, weszłam do jego pokoju. To, że czułam
się niezręcznie, wcale nie oznaczało, iż zamierzałam to okazywać.
- Tak, Pepper,
możesz wejść – zakpił Tony, wstając z łóżka i patrząc na mnie z lekkim
uśmiechem.
Radosny
uśmiech, zamarł mi na ustach, kiedy spostrzegłam, że Tony nie ma na sobie
koszulki. Jego implant świecił jasnoniebieskim światłem, prawie białym. Moje
policzki zaczęły mnie niemiłosiernie piec; przełknęłam ślinę, ale kiedy to nie
pomogło, aby zlikwidować ogromną gulę w gardle, odchrząknęłam.
Po chwili
uśmiechnęłam się niepewnie i weszłam w głąb pokoju.
- Nie dąsaj
się, gburze – odezwałam się zachrypniętym głosem. Ponownie odchrząknęłam. -
Przecież wiesz, że nie lubię czekać. - wzruszyłam ramionami, śledząc wzrokiem pokój
chłopaka.
- Taaa...
Cierpliwość nie jest twoją mocną stroną – odparł Tony.
- Widzisz, ty
masz podobne problemy z inteligencją – odcięłam się, wytykając język niczym
ośmiolatka.
Stark uniósł
kącik ust do góry i potrząsnął lekko głową. Odpowiedziałam mu wesołym
uśmiechem.
Jego pokój
przypominał salon na dole, ale okna ciągnące się od podłogi do sufitu
umieszczono zamiast tylko jednej ściany. Miał tutaj niesamowity widok na
panoramę Nowego Jorku i choć teraz widok był naprawdę piękny, dałabym sobie
głowę uciąć, że nocny krajobraz rozświetlonego miasta zaparłby mi dech w
piersi. Ściany pomalowano na delikatny błękit i biel. Pokój był wielki, ale
spora część pozostawała wolna. W lewym rogu pokoju znajdowało się duże,
dwuosobowe łóżko (chyba nie chciałam wiedzieć, czy to Tony je wybierał), teraz
pościelone. Na wierzch została położona zielona narzuta, trochę zmięta i pognieciona
– zapewne w skutek rzucenia się Tony' ego na łóżko podczas naszej rozmowy. Tuż
obok łóżka był mały stolik, na którym stała tylko niewielka czarna lampka,
długopis, kilka zeszytów i komórka chłopaka, do której zostały podłączone białe
słuchawki. Pewnie wszystkie swoje wariackie notatki na temat jeszcze bardziej
szalonych wynalazków zostawił w zbrojowni. W drugim rogu umieszczono ogromne
biurko, na którym stał komputer i kilka stosików małych karteczek, a w
pudełeczku obok znajdowały się ołówki, spinacze, agrafki i inne biurowe rzeczy.
Na krześle stojącym naprzeciwko biurka, leżała zapomniana ładowarka do implantu
Tony' ego, gdyż na razie jej nie potrzebował, miał przecież przenośnią wersję w
formie bransoletki, ale lepiej dmuchać na zimne. W zapomnianym kącie leżał porzucony
czarny T – shirt Tony' ego.
Musiałam
szczerze przyznać, że byłam trochę rozczarowana. Temu pokojowi brakowało...
charakteru. No proszę! Przecież mieszkał tutaj nastolatek! A nie dojrzałam tu
żadnych plakatów, książek, czy chociażby notatek. Rozumiem, że Tony nie miał
ostatnio zbyt wiele czasu, aby dać swojemu pokojowi duszę, ale przecież nie
zaszkodziłoby mu, gdyby, zamiast swoim wynalazkom, poświęcił więcej czasu dla
siebie, aby się odstresować.
- Skończyłaś
oględziny mojego pokoju? - spytał Tony, uważnie przyglądając się mojej twarzy.
Pokręciłam
głową zdegustowana.
- Strasznie tu
pusto, jakby nikt tu nie mieszkał. Co ty robiłeś przez cały ten tydzień? -
odpowiedziałam pytaniem na pytanie, krzywiąc się i dopiero teraz dostrzegając
worki pod oczami chłopaka.
- Czekałem, aż
mnie odwiedzisz – odparł całkiem poważnie.
Zawstydzona,
spuściłam wzrok. Czułam, jak rumieniec ponownie pojawia się na mojej szyi i
policzkach. Nienawidziłam rumieńców, a te zdradzieckie piegi z całą pewnością
nie pomagały ukryć mojej twarzy, przypominającej teraz kompot wiśniowy.
Uśmiechnęłam
się niezdarnie, próbując ukryć emocje. Zagryzłam dolną wargę i patrzyłam na
wszystko oprócz Starka. Po chwili wbiłam wzrok w jego czoło.
Tony uśmiechnął
się i zbliżył do mnie.
- Wiesz...
Chciałem pogadać – powiedział spokojnie, próbując odnaleźć mnie wzrokiem. Kiedy
moje szaro – zielone oczy spojrzały w niebieskie tęczówki chłopaka, nie mogły
oderwać od nich wzroku, stały się całkowicie mu posłuszne. - Przecież nie
mogłem pozwolić, aby prezent od ciebie okazał się całkowitą klapą.
Uśmiechnął się
chytrze. Spojrzałam na niego otwartymi szeroko oczyma, ale po chwili
oprzytomniałam. Uderzyłam go w ramię, aby odreagować i go ukarać. Uwielbiam
załatwiać dwie rzeczy naraz.
- Jesteś
samolubnym, aroganckim dupkiem! - oświadczyłam ze złością. Jednak bardziej
gniewałam się na siebie, na swoją reakcję. Na to, jak moje ciało na niego
reagowało...
Tony zaśmiał
się i złapał moją pięść w locie, kiedy próbowałam zmyć mu z twarzy ten
zadziorny uśmieszek.
- Domyślam się,
że oczekiwałaś innego dokończenia mojego zdania – stwierdził, niestety, mając
rację. Zacisnęłam dłonie w pięści, marszcząc gniewnie czoło.
- Wcale nie! Po
prostu jesteś wkurzający!
Zastanawiałam
się, czy warto dodać coś jeszcze, ale po chwili stwierdziłam, że nie.
- Pep,
przepraszam!
Odwróciłam się
na pięcie, zamierzając jak najszybciej stąd wyjść, zanim jeszcze bardziej się
skompromituję, ale na Tony złapał mnie za nadgarstek, odwracając lekko ku
sobie. Miałam ochotę mu się wyrwać, ale postanowiłam zachować lodowaty spokój.
- Ja... Ja... -
zaczął się jąkać. Mimo iż próbowałam to ukryć, byłam zdumiona, że Tony nie wie
co powiedzieć. Niewiele razy dane mi było zobaczyć jąkającego się Tony' ego,
tego geniusza, który, jak się mogłoby zdawać, na wszystko zna odpowiedź. -
Przepraszam, Pep. Naprawdę musimy porozmawiać. Wiem, że nie widzieliśmy się
tydzień, ale muszę ci coś powiedzieć, bardzo ważnego...
Uniosłam brew w
oczekiwaniu, pozwalając chłopakowi trzymać mnie za nadgarstek.
- Tylko że...
nie wiem jak zacząć – wyszeptał, nie odrywając ode mnie wzroku. Dokładnie mi
się przyglądając, powoli puścił mój nadgarstek, aby spleść swoje palce z moimi.
Na mojej twarzy ponownie pojawił się rumieniec. Oddałam uścisk, jakim Tony
obdarzył moją dłoń.
- Wiesz,
zazwyczaj zaczyna się od początku – wychrypiałam, śledząc jego twarz.
Uśmiechnął się rozkojarzony, jakby to co mówię docierało do niego jak przez
mgłę i był skupiony na czymś innym.
- Chodzi o to
Pepper, że...
- Panie Stark,
pan Howard pana szuka – przerwał mu głos J.A.R.V.I.S. - a. Puściliśmy swoje
dłonie, jakby parzyły i spojrzeliśmy na siebie zawstydzeni. Jednak z
zadowoleniem stwierdziłam, że tym razem nie tylko jak spiekłam raka.
Tony
odchrząknął, gładząc swój kark.
- Powiedz mu,
że się szykuję. Chwilowo jestem zajęty. - odpowiedział komputerowi. Każde z nas
patrzyło na wszystko, tylko nie na siebie.
- Tak jest,
sir. - odrzekł J.A.R.V.I.S. i umilkł.
Po chwili
krępującej ciszy, odważyłam się ją przerwać, przyglądając się badawczo Tony'
emu.
- Może... może
powinieneś naprawdę zacząć się szykować – zauważyłam z lekkim wahaniem.
Tony spojrzał
na mnie, zakładając ręce na piersi.
- Tak, masz
rację – zgodził się i otworzył drzwi swojego pokoju, stając obok i czekając, aż
wyjdę. Kiedy znaleźliśmy się na korytarzu, Tony zamknął za sobą drzwi i uśmiechnął
się do mnie tajemniczo. - Pomożesz mi coś wybrać w garderobie.
Uniosłam wysoko
brwi.
- Masz
garderobę? - spytałam z niedowierzaniem.
Tony
przytaknął, nie przestając się uśmiechać. Chwilowo zapomniałam, co się stało w
jego pokoju. Ale... Czy coś się działo? Może Tony chciał mi tylko delikatnie
powiedzieć, że wie o moich uczuciach, ale ich nie odwzajemnia?
Przygryzłam
wewnętrzną stronę policzka, próbując się pozbyć takich myśli z głowy. Naprawdę,
nie były mi teraz potrzebne.
Zaczerpnęłam
powietrza, aby zasypać go gradem pytań. Chciałam jakoś zagłuszyć tamte durne
myśli bez odpowiedzi, ale uprzedził mnie Tony.
- Zanim
zaczniesz zadawać pytania, a z całą pewnością wiem, że to zrobisz, odpowiadam
na wszystko tak, ale przekonasz się sama... Za chwilę – rzekł, otwierając drzwi
tuż obok.
Zapalił światło
w pomieszczeniu i wpuścił mnie pierwszą do środka.
- Wow! Tony,
pamiętaj, że jeśli kiedyś zostanę twoją asystentką, to chcę mieszkać u ciebie w
domu i mieć taką garderobę – zażądałam, nie odrywając wzroku od mnóstwa szaf,
szuflad, komód i małego pomieszczenia, które okazało się jeszcze większą szafą.
Wisiały w niej marynarki, koszule oraz komplety garniturów.
Tony zaśmiał
się, wyjmując z kieszeni spodni pilota.
- Proszę się
nie martwić, panno Potts, zapamiętam to sobie. Jednak obawiam się, że będziemy
musieli mieć osobne sypialnie – oświadczył, nic sobie nie robiąc z mojego wrogiego
spojrzenia i wciskając jakiś guzik na poręcznym białym pilocie. Po chwili
ściana udekorowana w czerwono – białe kwadratowe płytki po naszej lewej stronie,
zaczęła znikać w górze sufitu, odsłaniając kilka półek, na których stały różne
buty, na każdą okazję.
- To co –
uśmiechnął się, podchodząc do mnie i patrząc mi w oczy. - Zaczynamy przebieranki?
***
Aaale super! :) Czemu następna notka tak późno? :'( Ja chcę więceeej! :D
OdpowiedzUsuńDzięki :D I przepraszam, ale w tym tygodniu mam za dużo nauki, jeszcze podobnież Ministerstwo wymyśliło, że III klasy gimnazjum muszą robić jakąś prezentację, więc trzeba zrobić prezentację multimedialną i przygotować tekst itp -,- aż chce mi się spać na samą myśl, tym bardziej, że ja mam temat o dojrzewaniu itd...
UsuńAle zawsze mogą nastąpić jakieś zmiany i mogę wstawić wcześniej, tutaj pocieszę. A jeśli coś poszłoby nie tak, to obiecuję, że następny rozdział będzie lepszy, ale nie będę nic zdradzać :D
Hej :)
OdpowiedzUsuńNapisałaś mi, że powiewa nudą. Czytałam dwa razy i nie wyłapałam ani jednego nudnego momentu! ;D
Ach ten J.A.R.V.I.S., odzywać się w takiej chwili...
Uwielbiam ich, są świetni.
Na prawdę bardzo dobrze przedstawiłaś te postacie. Jest ciekawie i tekst pożerałam wzrokiem. Szkoda tylko, że kolejny rozdział ukaże się tak późno, ale rozumiem. Różnie bywa, a czas i wena na drzewach nie rosną. Ale mniejsza o to, chciałam po prostu dodać, że jestem niesamowicie ciekawa tego co będzie dalej i gdy tylko pojawi się nowa część - daj znać :)
Pozdrawiam, Rav
To dziwne, że kiedy człowiek chce naprawdę szczerze wyrazić słowa podziękowania, na myśl przychodzi mu tylko: dzięki...
UsuńWiesz, przyjaciółka nauczyła mnie pisać nie tylko wtedy, kiedy masz wenę, choć ostatnio mam wrażenie, że mnie nie opuszcza, ale tak po prostu. Włączasz Worda, czytasz dwie ostatnie strony i piszesz... Działa bardzo dobrze!
J.A.R.V.I.S. wiele razy będzie odzywał się w TAKIEJ CHWILI XD
Już tak ma!
Postaram się dodać notkę szybciej, ale niczego nie obiecuję :)
Nosz kurde ! Ja też chcę tak mieszkać !To jest aż niesprawiedliwe . Jestem urażona , że nie jestem postacią Marvela . FOCH .Ta Pepper to ma na serio przerąbane .J.A.R.V.I.S faktycznie ma wyczucie . Tak się zastanawiam jak będzie wyglądać imprezka urodzinowa , ale biorąc pod uwagę to , że szykował ją Pan Stark to raczej nie będzie w stylu Tonyego .Hehe ...Czekam na kolejny : )
OdpowiedzUsuńJa też czasem żałuję, że nie jestem postacią Marvela!! :( Dzięki, a dom Tony' ego... No cóż to po prostu moje skryte marzenia... XD
UsuńO kurcze,ale extra! Ravenna ma rację w twoich notkach nie ma nic nudnego!....Jestem taka ciekawa co Tony chciał jej powiedzieć...Ech ten J.A.R.V.I.S!....Najchętniej skopałabym mu ten komputerowy tyłek za to,że im przerwał!.... Szkoda,że kolejna notka tak późno,ale wszystko rozumiem :-)...I czekam cierpliwie
OdpowiedzUsuńNo i u mnie nowa notka,zapraszam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo , bardzo dobry rozdział .Tony mógłby w końcu się zebrać na odwagę ;) Zauważyłam ,że masz świetne porównania ^^ Spodobało mi się , informuj mnie o nowych notkach i zapraszam też do siebie chociaż jeszcze nic nie wyskrobałam :D
OdpowiedzUsuńDzięki i obiecuję, że już niedługo Tony zrobi coś bardzo spontanicznego... :D
UsuńHej,u mnie kolejna notka ;-)
OdpowiedzUsuńCześć, u mnie nowy rozdział :) Zapraszam serdecznie! :*
OdpowiedzUsuńHej,u mnie nowa notka:-* Zapraszam
OdpowiedzUsuń